Jak przystało na Nieprefekcyjną Panią Domu, gdzieś około południa zaczełam się zastanawiać, co zrobię na obiad? Piątkowy obiad, gdyż było to dzisiaj.
W lodówce lekko świeci pustkami, ziemniaków – surowca na typowo piątkowe dania takie jak frytki, placki ziemniaczane czy zapiekanka – brak. (Najstarszego, którego mogłabym szybko po coś wysłać – też brak, pojechał na zajęcia.) Naleśniki były wczoraj na kolację. Paluszki rybne – w zeszły piątek. Ryby oczywiście nie kupiłam, bo jak pomyślę że będę musiała znów prosić sprzedawcę o zapakowanie jej do blaszanego pudełka, to mi się odechciewa…
Ale, ale – od czego ma się internet? Wpisałam hasło „Co na obiad piątkowy?” i proszę!
Obok najróżniejszych placków, racuchów i kotlecików z kasz, tadam! Domowe łazanki z kapustą kiszoną.
Jak mogłam zapomnieć o tej potrawie? Wprawdzie u nas w domu łazanki robiło się z makiem i tylko na Wigilię, ale musiałam kiedyś słyszeć o łazankach z kapustą.
Dobra, biorę to! Akurat kiszoną kapustę, cebulę, mąkę i jajka mam na stanie.
Zaprosiłam do pomocy przy gnieceniu i krojeniu łazanek Rodzynka i Gwiazdę. Kiedy oni rozdzielali źle pokrojone łazanki (za słabo przyciskali radełko przy krojeniu), podgotowałam kapustę i podsmażyłam cebulkę na oleju. Danie było gotowe w pół godziny.
Łatwe, szybkie, smaczne. W dodatku bezśmieciowe!
Kapusta kupiona w główce, poszatkowana i ukiszona w domu. Łazanki też domowe, więc jedyny śmieć jaki wygenerowały to papierowa torebka po mące.
Chcecie przepis?
Sypiemy mąkę na stolnicę (ja dałam ok. pół kilograma i użyłam razowej i białej). Robimy dołek, wbijamy dwa jajka i mieszamy wszystko. Następnie dolewamy wodę w takiej ilości, żeby zagniatane ciasto było odpowiedniej (dość twardej) konsystencji. Gnieciemy, wałkujemy, kroimy radełkiem. Możemy czekać, aż wyschną i wysuszone przerzucić do słoika (żeby były na zapas), możemy też ugotować od razu. Tak jak my.
Kapustę podgotowujemy w niedużej ilości wody, dodajemy do niej zeszkloną na oleju (brzmi zdrowiej niż podsmażoną, prawda?) cebulę.
Gotujemy łazanki w osolonej wodzie, odcedzamy i mieszamy z kapustą i cebulką.
W sumie ładnie by wyglądało coś zielonego na tym brązowym daniu. Może natka pietruszki, koperek?
Najstarszy, kiedy spróbował łazanek, stwierdził, że coś mu ten smak przypomina, tylko nie wie co. Hmmm, zastanowił się i nagle:
„Już wiem! Pierogi z kapustą! Mamo, a może następnym razem dodasz pieczarki? Będą pierogi z kapustą i grzybami.”