Jak pakować zakupy

Dzisiaj mam dla Was kilka luźnych spostrzeżeń, inspiracji na temat pakowania zakupów.

1. Czasem robię zakupy w „Biedronce”.

Idę tam głównie po (nie śmiejcie się!) naprawdę niezły papier toaletowy „eko” (szary, ale gładki i jedna rolka wystarcza naprawdę na długo), a przy okazji owoce, warzywa i bakalie na wagę. Trzeba tylko pogłówkować, jak to kupić do własnych opakowań.

O tarowaniu wagi przed nasypaniem towaru do swojego opakowania nie ma mowy, bo waży się przy kasie.  Trzeba więc pomyśleć o jak najlżejszych opakowaniach, np. woreczkach płóciennych.

Kiedyś nie miałam swoich torebek, więc wykorzystałam opakowania, które były pod ręką, czyli puste tekturowe pudełka po towarach.

Zdziwiłam się, bo kasjerka wysypała te owoce na wagę mówiąc: „Nie będę przecież Pani tego ważyć z pudełkiem!”.

2. Pisałam ostatnio, jak wykorzystałam zalegające w szafkach pudełka do zapakowania zakupów mięsno-wędliniarskich.

Te pudełka są oczywście bardzo nietrwałe, ale jak już się je ma… to trzeba wykorzystać je maksymalnie długo. Przede mną jeszcze poszukiwania silikonowych, trwałych.

3. Ponieważ jestem Nieperfekcyjną Panią Domu, zdarza mi się kupować parówki.

Jak na Nieperfekcyjną ZEROŚMIECIOWĄ Panią Domu przystało, muszą to być parówki bez plastikowych osłonek. Wybrałam więc bez osłonek, cielęce (na opakowaniu piszą, że są zrobione w 93 procentach z miesa – dacie wiarę?!!), no i chciałam już poprosić o zapakowanie do blaszanego pudełeczka, gdy zauważyłam, że sprzedawczyni wyjmuje je z… plastikowej torebki. No cóż, stwierdziłam, że nie ma znaczenia, kto tę plastikową torbę wyrzuci do śmieci, więc poprosiłam o całe opakowanie.

I tutaj jest pies pogrzebany.

W wielu przypadkach jest tak, że męczę się, robię „wygibasy”, żeby koniecznie kupić COŚ  bez opakowania, a przecież i tak do sklepu przyjechało TO w jakimś opakowaniu…

Podobnie jak wykałaczki, w ślicznych drewnianych beczułkach, zapakowane po trzy beczułki w folię.

Wygląda na to, że od plastików i opakowań nie ucieknę.

Postaram się jednak wybierać produkty pakowane jak najbardziej „hurtowo”, w jak największych opakowaniach.

Na szczęście w dużej rodzinie zużywamy wszystkiego dużo. I tylko Oleju Kujawskiego żal… Bo co to jest te marne 750 ml w szklanej butelce?

P. s. Od czasu napisania niniejszego artykułu wyprodukowałam wiele innych artykułów na temat bezśmieciowych zakupów i opakowań. Zapraszam – zerknijcie na cykl #RokBezMarnotrawstwa – znajdziecie tam wiele inspiracji!

Autor: Kornelia Orwat

To ja. Kornelia zwana Werką, żona męża, mama dwóch nastolatków i jednej córeczki. Od 2011 roku tkwię w szaleństwie zwanym edukacją domową. Lubię robić na drutach i szydełkować, ale jeszcze bardziej – pisać. Uczę się korekty tekstu i bycia minimalistką. Czasami śpiewam w chórze.

2 komentarze

  1. Kornelio, ja czesto biore iles tam owocow czy warzyw do koszyka, wykladam potem wszystkie na wage i prosze o przyklejenie ceny tylko na jeden owoc. Nie mialam nigdy z tym problemow.

    Oczywiscie, ze sa opakowania zbiorcze. Nad tym problemem powinny pracowac sklepy i transport. Niektore firmy juz nad tym mysla. Mozna tez pisac i proponowac rowiazania, jesli widzymy naduzycia . Jednak nie widze powodu, by generowac dodatkowe opakowania pojedyczne na to co wlasnie kupujemy. Jablka sa przywozone w ogromnym kartonie. Nie trzeba juz naprawde ladowac ich w plastikowe torebeczki. To realny wplyw :).

    1. Też tak robiłam w dużych marketach 🙂 Naprawdę obsługa już się chyba przyzwyczaja do takich jak my. I dobrze! Tylko z mięsem i rybami wciąż mam problem, bo zapominam tych moich blaszanych pudełek… Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *