Kubeczek menstruacyjny czyli zadanie #11

Do zaproponowania tego zadania przymierzałam się długo, bo temat jest trochę krępujący. A zatem – Panowie, proszę – darujcie sobie czytanie poniższego tekstu.

Dzisiaj chcę Was zachęcić, kobietki, do rezygnacji z jednorazowych podpasek i tamponów. Mamy świetną alternatywę: kubeczki menstruacyjne i podpaski wielorazowe.

kubeczek menstruacyjny zero waste

Dla kogoś, kto chce zredukować ilość produkowanych śmieci, wypróbowanie kubeczka menstruacyjnego jest tylko kwestią czasu.

Oczywiście używamy go też nie tylko z powodów śmieciowych, lecz zwyczajnie – z wygody.

Jednak decyzja o przejściu na kubeczek nie jest łatwa. Mamy mnóstwo wątpliwości. Ja na przykład nie mogłam wyobrazić sobie, że TO może być skuteczne. Że TO da się nosić. Przeczytałam w internecie prawie wszystko, co znalazłam na temat kubeczka menstruacyjnego, czyli artykuły na stronach sklepów, dyskusje na forach, potem obejrzałam kilka filmików takich jak ten (fascynujący pokaz działania kubeczka z zastosowaniem kieliszka) i… wciąż nie mogłam się zdecydować. W końcu, ponad rok temu, na wakacyjnym wyjeździe poznałam doulę, która opowiedziała mi, że stosuje kubeczek i jest zadowolona. Postanowiłam go wypróbować.

Niestety, z nieznanych mi przyczyn, kubeczków nie można kupić w aptece. Prawdopodobnie brak mu jakichś papierów czy pieczątek stwierdzających, że jest nieszkodliwy. A przcież szkodliwa może być nawet tabletka paracetamolu, jeśli się ją przedawkuje.

Tak więc wiedziałam, że muszę szukać w internetach. Samo zamawianie przez internet nie jest do końca w stylu zero waste, bo jednak transport, paczka, folia czy taśma klejąca to rzeczy, które muszą potem wylądować na śmietniku, ewentualnie na makulaturze. Jednak wizja rezygnacji z podpasek, które nie dość że niekomfortowe, to jeszcze „śmieciowe” i w dodatku nietanie, była kusząca. Dodam, że z tamponów zrezygnowałam dość dawno – wchłaniają nie tylko krew, ale i naturalną wilgoć i na dłuższą metę mogą podrażniać.

Bardzo pomocne w wyborze odpowiedniego kubeczka były dla mnie artykuły na stronach kubeczek menstruacyjny.pl, i www.drogeria-ekologiczna.pl

Zdecydowałam się na zakupy w Drogerii Ekologicznej Better Land, bo chciałam od razu kupić wkładki i podpaski wielorazowe.

Jako pierwsze wypróbowałam wielorazowe wkładki higieniczne i powiem Wam naprawdę uczciwie – pokochałam je od razu!

Co prawda uważam, że powinny być większe, ale i tak są fantastycznie przyjemne w użyciu – czytaj – miłe w dotyku (mam takie bez nieprzemakalnej warstwy zewnętrznej PUL, firmy KOKOSI) W porównianiu do jednorazowych, w gruncie rzeczy papierowych, nawet najbardziej miękkich wkładek, te z włókna kokosowego lub bawełny są o wiele bardziej miękkie i, nie bójmy się tego słowa – przytulne. Co prawda trzeba je prać, ale cóż – lepiej prać niż wyrzucać… Używam do tego celu mydła galasowego, które w Rossmanie znajdziecie pod nazwą mydełko do odplamiania dr Beckmann. Najlepiej zostawić dobrze namydloną wkładkę na noc, a rano doprać. Plamy schodzą idealnie.

Z wkładkami zamówiłam wielorazowe podpaski i tutaj trochę się rozczarowałam, bo nieświadomie zamówiłam jedną z wyściółką welurową, której zbytnio nie lubię. Wolę kokosową lub bawełnianą.

Warto zwrócić też uwagę, że aby podpaska nie przeciekała, powinna być z zewnątrz pokryta materiałem typu PUL. Chyba że używamy jej tylko jako dodatkowego zabezpieczenia przy kubeczku menstruacyjnym, na przykład kiedy wychodzimy na dłużej.

Sporo kobiet (co zauważyłam czytając dyskusje na forach internetowych) uważa, że używanie kubeczka jest obrzydliwe lub kłopotliwe w publicznych toaletach.

Osobiście uważam, że używanie kubeczka nie jest bardziej obrzydliwe niż używanie tamponów czy podpasek. Różnica polega na tym, że w przypadku kubeczka brudzimy sobie ręce, a w przypadku tamponów czy podpasek – jesteśmy narażone na brzydkie zapachy. Co do obrzydliwości w ogóle – cóż… różne rzeczy nas brzydzą – jednych pająki, innych krew. C’est la vie.

Cielesność to nie zapach róż i gładkość alabastru. Przecież cały przemysł kosmetyczny opiera się na walce z naszą NATURALNĄ cielesnością. Wszystko musimy poprawiać, tuszować, wygładzać. Oj, niedoskonałe jesteśmy, niestety! Nawet Pan Bóg, kiedy nas stworzył z żebra Adama, spojrzał ponoć i powiedział: „Oooo… a Ty to się będziesz musiała malować…”. Zapomniał dodać, że i depilować, i perfumować.

Ale wracam do kubeczków i publicznych toalet. Najlepiej korzystać z toalet dla niepełnosprawnych, czyli takich z umywalką w kabinie. Innym, mniej wygodnym rozwiązaniem jest posiadanie przy sobie butelki z wodą, którą możemy opłukać kubeczek, a potem ręce w toalecie bez umywalki. A przed wejściem do niej – dobrze umyć ręce mydłem, żeby było bardziej higienicznie.

Co do niezawodności kubeczków. Producenci na swoich stronach piszą, że kubeczek zabezpiecza nawet na 12 godzin.

Może jest tak u niektórych kobiet, ale nie u mnie. Mam obfite miesiączki i dlatego na dłuższe wyjścia zabezpieczam się dodatkowo wielorazowymi wkładkami albo podpaskami. Piszę o tym, żebyście wiedziały, że  zapewnienia producentów nie zawsze są w 100% wiarygodne, i może się zdarzyć, że będziecie zmuszone szukać toalety na mieście.

Inną sprawą jest nauka zakładania kubeczka. Przyznam, że wymaga to trochę czasu i wysiłku, ale jest wykonalne. Nie trzeba się zrażać, tylko przeczytać ten poradnik o dobieraniu odpowiedniego kubeczka albo ten i próbować, próbować, próbować. U mnie było tak, że dopiero po kilku miesiącach przyzwyczaiłam się do kubeczka, który powodował lekki dyskomfort przy noszeniu. Potem zamówiłam drugi, bardziej miękki i bingo! Okazało się, że jest dla mnie lepszy.

Mam kubeczki marki MeLuna, zrobione nie z silikonu, tylko z tworzywa TPE, podobno mniej alergizującego niż silikon, za to bardziej porowatego, co może sprzyjać rozwojowi bakterii (trzeba częściej wygotowywać kubeczek). Potencjalną wadą tego tworzywa jest też jego mniejsza sprężystość, co może skutkować z problemami z jego otwieraniem się i przyleganiem do ścianek pochwy, czyli – szczelnością. Nie ukrywam, że też te problemy miewam i dlatego chyba będę musiała skusić się na kubeczek silikonowy. Oj, eksperymenty kosztują. Może chociaż Wy będziecie miały łatwiej dzięki temu co tutaj piszę o swoich doświadczeniach?

W sumie, mimo różnych perypetii i kłopotów z kubeczkiem (trudności w zakładaniu, nieszczelność, zawodność), nie zrezygnowałabym z niego za żadne skarby.

Wiem, zabrzmi to jak reklama telewizyjna, ale… lubię czuć się czysto i swobodnie w czasie tych trudnych dni! Voila! A w dodatku w koszu na śmieci robi się pusto.

P.s. Drogeria Ekologiczna Betterland zaoferowała Wam, miłe czytelniczki, 7% rabatu na zakupy w ich sklepie. Kod rabatowy to „korneliao”. Zapraszam!

Dopisek z 23 sierpnia 2019 roku: Z kubeczka menstruacyjnego ostatecznie zrezygnowałam na rzecz wielorazowych podpasek, o czym piszę w opisie zadania #24.

Autor: Kornelia Orwat

To ja. Kornelia zwana Werką, żona męża, mama dwóch nastolatków i jednej córeczki. Od 2011 roku tkwię w szaleństwie zwanym edukacją domową. Lubię robić na drutach i szydełkować, ale jeszcze bardziej – pisać. Uczę się korekty tekstu i bycia minimalistką. Czasami śpiewam w chórze.

13 komentarzy

  1. Skusiłam się na to cudo kulka lat temu i pokochałam miłością bezwzględną i wieczną. Nie sądzę, żeby ktoś kiedykolwiek wymyślił coś bardziej praktycznego. Zgadza się, w moim przypadku też 12h nie wchodzi w grę, prędzej 4-5, ale wtedy wszystkie wyjścia planuję tak, że jeśli mają być dłuższe to gdzieś po drodze będzie możliwość skorzystania z toalety. Jeśli jest to publiczna to wystarczy mała butelka z woda i trochę papieru. To naprawdę nie jest wielkie wyzwanie. A do wielorazowych wkładek higienicznych przymierzam się od niedawna i coraz bardziej jestem na tak.

      1. Masz na myśli kubeczek, czy wkładki? Ja Właściwie już jestem do nich przekonana, tylko jeszcze potrzebuję się zmobilizować, żeby usiąść przy maszynie i je uszyć.

        1. I kubeczek i wkładki, ale kubeczek bardziej, bo tudniejszy jednak. Wkładki kupiłam, bo nie mam czasu szyć, ale myślę że nie byłoby to trudne. Te kupne są z fajnego miłego włókna kokosowego ale nasza swojska tetra też by była super. Hmmm, chyba pogadam z babcią, ona pamięta co się nosiło jak nie było podpasek i jakie były patenty na szycie tych „urządzeń”.

  2. Bardzo rzetelny artykuł, ja sama dość intensywnie zastanawiam się nad kupnem kubeczka i teraz – że tak to ujmę – jest na to idealny moment. Jedyna rzecz, która mnie powstrzymuje, to zmiana kubeczka w pracy. Pytanie: ile kubeczków potrzebujesz – jednego, dwa, a może więcej? Ile jest w opakowaniu? Jak wybrałaś rozmiar?

        1. Kasiu, mam classic i soft, ale chyba wolę soft. Słabo wyćwiczona jestem 🙂 Sport to dla tych, co dużo ćwiczą i mają silne mięśnie. Może na początek spróbuj classic? Taki średni? I podobno, tak jak piszę w artykule, silikonowe są jednak lepsze. Moja Me luna jest z innego tworzywa i chciałabym spróbować silikonowego, ponoć bardziej elastyczny.

  3. Z tego, co czytałam, aby wprowadzić do pochwy taki kubeczek, należy przytrzymać go 2 palcami – czyli wprowadzamy 2 palce + zgięty kubeczek. Dla mnie jest to niewykonalne. Niby są kubeczki menstruacyjne dla dziewic, ale samo wprowadzenie 2 palców do pochwy to już jest hardkor, a co dopiero z kubeczkiem i tak codziennie kilka razy podczas okresu.

    1. Nooo, powiem tak. Próbowałam używać kubeczka, ale nie polubiłam go. Jednak to wsadzanie paluchów, za przeproszeniem, kilka razy dziennie – jak piszesz – to nie dla mnie. I ze względów higienicznych i w ogóle. Wolę podpaski wielo. Niedługo znów o nich napiszę. Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *